U mnie ferie, za oknem szarówka, która aż zniechęca do tego, żeby gdziekolwiek wyjść, choć nie chcieć, a musieć.. Sami rozumiecie... :) Siedzenie cały dzień przed komputerem nie ma dla mnie większego sensu. Zakupy? Codziennie przez dwa tygodnie.. Odpada. Nuda? - Nigdy nie wchodzi w grę, więc trzeba znaleźć sposób, żeby nie wkradła się nam w te kilka dni wolnego. Cieszę się gdy mam wolną chwilę. Spójrz na swoją szafę - czy wszystko, co się w niej znajduje jest przez Ciebie używane? Mnóstwo rzeczy mogłoby tętnić życiem, a tylko marnuje się w szafie, albo... W KOSZU!. Ja na przykład uwielbiam nosić paski w talii, rzadko jednak je kupuję. W sklepie wybieram normalne paski do spodni i obcinam tak, aby pasowały. Sprzątając znalazłam kilka takich niepotrzebnych skrawków i one właśnie będą głównymi bohaterami dzisiejszej notki.
Potrzebujemy:- łańcuszka,
- nożyczek,
- lakieru do paznokci w kolorze paska,
- metalowych kółeczek do łączenia elementów,
- kombinerek
- i oczywiście naszego bohatera - kawałka starego paska.
Wycinamy z paska kształty, jakie nam odpowiadają. Najłatwiej oczywiście o trójkąty i kwadraty
("Stoję na drodze, nie widzi mnie tu nikt,
Spuszczam ze smyczy każdą meczącą mnie myśl,Gwiazdy formują trójkąty i kwadraty,
Dziś je w kieszeniach będę do Ciebie niósł." - hahah :))
Pozbywamy się miejsc, gdzie biegnie szew paska.
Jeśli boki obciętych trójkątów są postrzępione, można je delikatnie "podszlifować" niepotrzebnym pilnikiem.
Boki zamalowujemy lakierem w kolorze paska, równie dobrze można wybrać inny, da to ciekawy efekt :D
Robimy dziurki tak, aby móc połączyć elementy. (wybaczcie mi te czarne smugi na palcach - rozcierałam nimi lakier na brzegach tak, żeby pozbyć się jego nadmiaru)
Łączymy całość :D!
Tadaaa :):
Nie poddałam się i zrobiłam również drugą wersję:
Skoro to blog o naszej szafie, chyba zobowiązałyśmy się do tego, aby nie tyle pokazywać stylizacje, co chociaż nasze zdobycze, więc chyba nie pozostało mi nic innego, jak spełnić taką obietnicę.
Czułam się, jakby znów była gwiazdka, gdy przyszedł do mnie ostatnio kurier.
Vintage'owa torebka od razu wpadła mi w oko. Co ciekawe, gdy moja ciocia ostatnio ją zobaczyła, zaczęła się śmiać "Gdy chodziłam do liceum miałam identyczną, ten sam kolor, materiał, identyczne zapięcia tylko była odrobinę większa, idziesz w moje ślady." Co oznacza, że ta torebka przy pierwszej właścicielce musiała przetrwać dobre 18 lat. Ciocia zawsze była dla mnie inspiracją i najbardziej kreatywną osobą jaką znam.
Długo wyczekiwałam też butów. Wiem, że jest tyle samo zwolenniczek, co przeciwniczek tego rodzaju obuwia, ale nie interesuje mnie zdanie innych w tym temacie. We wstępie na DeeZee skąd pochodzą, ktoś ładnie je podsumował "Są kontrowersyjne, toporne z wyglądu, ale mają niezwykle dużo zwolenniczek i magie przyciągania."
Podbiły moje serce, a moje stopy są przeszczęśliwe, gdy je noszę.
Z pewnością nie ostatnie w mojej garderobie.
W kolejnych notkach zrobimy samodzielnie kilka innych drobiazgów. Widzimy się niedługo! :)